-

Starybelf

Czego nie ma w aneksie do raportu z likwidacji WSI

Trochę się wahałem, czy zamieszczać tę notkę, ale skoro dziś obowiązuje wersja, że Prezydent Andrzej Duda powinien opublikować ankes do raportu z likwidacji WSI, postanowiłem zamieścić notkę, czego w tym aneksie nie ma.

Pod koniec 1997 r. z Mazowieckiego Oddziału Regionalnego Banku PKO BP odszedł zastępca dyrektora ds. kredytów i windykacji pan O. O. był niezłym specjalistą w swoim fachu, zaczynał jako inspektor kredytowy, potem kolejno: naczelnik wydziału kredytów, naczelnik wydziału windykacji, zastępca dyrektora jednego z oddziałów PKO BP, dyrektor tego oddziału i w końcu zastępca dyrektora Mazowieckiego Oddziału Regionalnego.
Razem z dyrektorem O. z MOR PKO BP odeszła pani U., naczelnik wydziału windykacji.
Na ich miejsce przyszli Zdzisław S., jako zastępca dyrektora MOR PKO BP oraz Piotr S., jako naczelnik wydziału windykacji.
Nowy dyrektor nie miał doświadczenia w bankowości. Był dyrektorem w INCO, potem przez jakiś czas pracował w administracji państwowej na kierowniczych stanowiskach. Podobnie Piotr S. nie mógł wykazać się doświadczeniem z zakresu windykacji. Poprzednio pełnił funkcję zastępcy kierownika wydziału kredytów dla firm w jednym z warszawskich oddziałów Pekao S.A.
No cóż, obaj trafili jak to się mówi „na swój czas”, bo akurat w 1997 r. zakończono restrukturyzację portfela kredytów trudnych. Tak więc, pracy mieli niewiele.
Sytuacja zmieniła się w listopadzie 1999 r., kiedy to do Mazowieckiego Oddziału Regionalnego zaczęła spływać dokumentacja, dotycząca factoringu Fundacji „Pro Civili”, realizowanego przez IV oddział PKO BP w Warszawie. Okazało się wówczas, że z Banku PKO BP „wypłynęło” ok. 105 mln. złotych (nie licząc odsetek). Sytuacja, dla obu ww. panów była tym bardziej niekomfortowa, bo to oni podjęli decyzję, aby zwiększyć uprawnienia kredytowe dyrektorowi IV oddziału z 200 tys. do 5 mln. złotych.
Odbyło się to na posiedzeniu komitetu kredytowego Mazowieckiego Oddziału Regionalnego chyba we wrześniu 1998 roku. W posiedzeniu tym uczestniczyli: Zdzisław S., Piotr S., Joanna P., naczelnik wydziału kredytów MOR PKO BP (te trzy osoby głosowały za zwiększeniem uprawnień dla dyrektora IV Oddziału), Jerzy Ch. (wstrzymał się od głosu) oraz Tadeusz G. (radca prawny, był przeciw) i Wiesława H. ekspert kredytowy (była przeciw). Po decyzji komitetu kredytowego, dyrektor Zdzisław S. podpisał zwiększenie uprawnień dla dyrektora IV oddziału, zastrzegając, zgodnie z sugestiami komitetu kredytowego, że zwiększenie uprawnień kredytowych, dotyczy jedynie Fundacji „Pro Civili”. Faktoring miał być zabezpieczony gwarancją Wojskowej Akademii Technicznej oraz dyskietkami z tzw. programem AXIS.
Z dyrektorem IV oddziału, Jerzym S., też była ciekawa sytuacja, ponieważ objął on swoją funkcję mniej więcej w tym samym czasie jak dyrektor S. i naczelnik S. Jego poprzedniczką na tymże stanowisku była pani B., która tenże IV oddział uczyniła jednym z lepiej działających oddziałów w Warszawie i w ramach awansu została przeniesiona na dyrektora „Rotundy”. Pan Jerzy S. nie miał wielu doświadczeń w bankowości. Był emerytowanym oficerem Wojska Polskiego, a na dyrektora awansował wprost z kierownika ochrony IV oddziału.
Gdy tylko pojawiły się problemy z należnościami Fundacji „Pro Civili”, naczelnik Joanna P. przeniosła się do innego banku w innym mieście (obecnie ponoć pracuje w Wiedniu). Już w trakcie działań windykacyjnych okazało się, że pani P. wraz z drugą pracownicą pionu kredytowego MOR PKO BP, robiąc tzw. wywiad kredytowy, zahaczyła o Cypr, gdzie gościła w willi i na jachcie niejakiego Konstantinosa Pelivanidisa, obywatela Cypru, a także Szwajcarii, Ukrainy i chyba Kirgistanu (wszystkie paszporty posiadał legalnie i był lojalnym obywatelem ww. państw). Pelivanidis był jednym z donatorów Fundacji „Pro Civili”. A wywiad kredytowy polegał m. in. na opalaniu się w strojach bikini (na terenie plaży należącej do Pelivanidisa) oraz na opalaniu się topless (na jachcie pana Konstantinosa).
Gdy okazało się, że sprawą interesuje się Urząd Ochrony Państwa, Dyrektor S. podjął decyzję, aby windykację należności „Fundacji Pro Civili” prowadził specjalnie w tym celu utworzony zespół pod kierownictwem Stanisława Jerzego K. Stanisław Jerzy K., kontaktował się z przedstawicielami Fundacji w osobach Karola G., Romana P. i Jerzego B. (jak się później miało okazać, wszyscy ww. byli oficerami, bądź współpracownikami WSI). Podczas jednego z tychże spotkań, Stanisław Jerzy K. zgodził się, aby w ramach spłaty zobowiązań przez Fundację „Pro Civili” przekazać na rzecz Banku PKO BP 109 gramów substancji o nazwie melityna, której wartość biegły oszacował na kwotę około 109 mln. złotych. Wszystko byłoby wspaniale, bo wartość melityny przewyższała wartość zobowiązań Fundacji „Pro Civili”, istniał tylko jeden szkopuł. Światowe zapotrzebowanie na melitynę waha się od 18 do 22 gramów rocznie. Tak więc, Bank PKO BP stał się dysponentem mniej więcej sześcioletniego, światowego zapotrzebowania na melitynę.
Z informacji, które posiadam, do 2004 roku udało się bankowi zbyć coś koło 8 g tej substancji.
No, ale istniały przecież zabezpieczenia faktoringu. No cóż, okazało się, że tak na dobrą sprawę ich nie ma. Gwarancja, której miała udzielić Wojskowa Akademia Techniczna okazała się niebyłą. Dokumenty przedstawione przez WAT wskazywały bowiem na fakt, że gwarancji udzieliło gospodarstwo pomocnicze WAT, które nie miało osobowości prawnej, a człowiek, który podawał się za przedstawiciela WAT i szefa gospodarstwa pomocniczego i który podpisał te gwarancje okazał się nie być pracownikiem Akademii. Co prawda, pewne wątpliwości budził fakt, że księga rozkazów, w której zapisany był awans na szefa gospodarstwa pomocniczego WAT okazała się opatrzona nagłówkiem „duplikat”, a oryginału nie można było odnaleźć, ale prowadzący sprawę ówczesny Urząd Ochrony Państwa a za nim Prokuratura przyjęły ten fakt za oczywistość (bo w wojsku w czasie pokoju panuje przecież rozgardiasz).
Również program AXIS okazał się pewnego rodzaju fikcją, tzn. istniał on realnie, ale był to program, który ówcześnie można było kupić prawie w każdym sklepie, prowadzącym sprzedaż programów komputerowych i nie miał on żadnych klauzuli tajności. Otóż po włożeniu dyskietki do komputera okazało się, że na ekranie pokazują się czołgi i piechurzy, do których należało strzelać z wirtualnej armaty. Była więc to zwykła „strzelanka”, jakich pełno w sklepach prowadzących sprzedaż programów komputerowych.
I tak, Bank PKO BP pozostał z 101 gramami melityny i pięcioma dyskietkami ze „strzelanką” komputerową.
Zdzisław S. został przeniesiony jako dyrektor jednego z oddziałów PKO BP na Ursynowie, by po roku powrócić na dawne stanowisko w Mazowieckim Oddziale Regionalnym, Piotr S. przeszedł do pracy w Centrali PKO BP jako ekspert kredytowy. Stanisław Jerzy K. został zwolniony z PKO BP, bo po 7 latach pracy w banku okazało się, że był karany w 1984 roku (spowodowanie kolizji drogowej pod wpływem alkoholu. Ciekawe, że kiedy się przyjmował do pracy nie wymagano od niego zaświadczenia o niekaralności). Zespół windykatorów, pod jego kierownictwem rozwiązano i ludzie ci musieli szukać pracy poza strukturami PKO BP. Byłem jednym z pracowników tego siedmioosobowego zespołu, kiedy powiedziano mi, że w PKO BP nie mam czego szukać. Byłem bezrobotnym przez 4 miesiące, mając na utrzymaniu żonę i dwoje dzieci (wówczas jedno miało 4 lata, drugie pół roku). Konstantinos Pelivanidis odpłynął swoim jachtem w siną dal i rozpłynął się we mgle. Jako pamiątki po nim pozostały jedynie trzy artykuły prasowe, w „Super Ekspresie”, „Nowym Państwie” i urbanowym „NIE”. Wszystkie publikowane w okolicach 2001 i 2002 roku. Nasz oscarowy Andrzej Wajda osobiście podziękował Karolowi G. za pomoc finansową i udostępnienie dworku dla realizacji „Pana Tadeusza” (kto chce niech obejrzy sobie napisy końcowe). Karol G. w 2001 roku zginął w wypadku samochodowym (ciekawy wypadek z norzem w bżuhu - trawestując Bruno Jasieńskiego). Roman P. też nie pożył długo, tak jak i Jerzy S. - obaj zmarli na serce (może 8 g melityny na to poszło).
Gdy całą sprawą próbowałem zainteresować „GaPola” jeden z redaktorów stwierdził, że „Pan Tadeusz” to taki fajny film i z tym co wiem powinienem udać się do posła Macierewicza. Ten jednak wówczas (2007 rok) miał kampanię wyborczą na głowie i napisany aneks do raportu w WSI, więc nie miał czasu na spotkanie ze mną.
Wnioski. Nasuwają się chyba same. Akcję zaplanowano już w 1997 roku, kiedy to ze swoich funkcji w PKO BP odeszli dyrektor O. i naczelnik U., którzy prawdopodobnie nie zgodziliby się na udzielenie daleko idących uprawnień kredytowych. Podobny charakter miał „awans” dyrektor B., która też pewnie nie zgodziłaby się na faktoringowanie Fundacji „Pro Civili”. Należało więc na miejsce ww. specjalistów podstawić własnych „słupów”, którzy wykonają polecenia. Jednocześnie należy zauważyć, że odejście fachowego zastępcy dyrektora MOR PKO BP i przyjęcie na jego miejsce laika nie wzbudziło w ogóle niepokoju Centrali Banku. A może to właśnie w Centrali była osoba, która współpracowała z ludźmi z „Pro Civili” i Pelivanidisem, który prawdopodobnie był jakimś byłym kagiebistą z Ukrainy, aby właśnie takich „słupów” postawić na miejsce fachowców. No bo przecież jak odchodził dyrektor O. i naczelnik U., to przecież rozpisano konkurs na stanowiska dotychczas przez nich zajmowane. Konkurs ten, nadzorowała Centrala PKO BP i to właśnie z Centrali wskazano te, a nie inne osoby, które objęły stanowiska po dyrektorze O. i naczelnik U.
Tak więc, dochodzenie, które prawidłowo by się toczyło, powinno było objąć swoim zasięgiem przede wszystkim Centralę Banku, a najprostszym sposobem do ustalenia kto w banku stał za tym wszystkim, powinien być areszt wydobywczy dla panów Zdzisława S. i Piotra S.
Ja czuję się dobrze, serce mam zdrowe i samobójczych myśli nie posiadam. Acha, moja rodzina też czuje się dobrze, wad serca nie posiada i myśli samobójczych nie ma.

Dlaczego, tego co napisałem powyżej w aneksie nie ma? Otóż powtórzę swój wpis przy notatce Pana Gabriela:

Zresztą podobnie było z naszym dzielnym Antuanem. A było tak, że jak Antuan wraz jeszcze dzielniejszym płk. Bączkiem prowadzili śledztwo w sprawie przekrętów WSI, to skontaktowałem się ze śp. Zbigniewem Wassermannem i przekazałem mu odpowiednie dokumenty w sprawie WSI. Wiem, że Pan Zbigniew przekazał te dokumenty albo Antuanowi, albo Bączkowi wraz z kontaktem do mnie, ale coś się wydarzyło (nie wiem co), że te dokumenty w raporcie z likwidacji WSI się nie znalazły i potem Antuan z Bączkiem wymyślili taki numer, że ogłoszą w mediach, aby wszyscy, który coś wiedzą na temat przekrętów WSI zgłaszali się do siedziby kontrwywiadu wojskowego, a oni (chyba Bączek i ten od wytwórni papierów wartościowych) sobie z delikwentem pogadają na temat tych przekrętów.

No, a potem, po rozmowach, z tymi, którzy się zgłosili, Antuan i Spółka opublikowali ten mityczny aneks do raportu o likwidacji WSI, którego najpierw śp. Lech Kaczyński nie opublikował, potem fotel prezia zajął Komorov, który w sejfie miał jeden jedyny egzemplarz (tak przynajmniej twierdzi Jan Olszewski) tego raportu (co z nim zrobił Komorov? Ciekawe pytanie jak mawiał Leszek MaLeszka), a teraz Antuan z Bączkiem przyczepili się do biednego Prezydenta Dudy, aby ten aneks opublikował.

A jak powiem tak. Jeśli Antuan z Bączkiem tak pieczołowicie zadbali o kopię aneksu raportu z likwidacji WSI, jak o materiały przekazane przez śp. Zbigniewa Wassermanna, to po prostu tego aneksu już nie ma.

 



tagi: aneks do raportu z likwidacji wsi 

Starybelf
16 października 2017 18:10
4     2159    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

qwerty @Starybelf
16 października 2017 19:32

to o wiele bardziej frapujace historie, i WAT oraz FPC są tylko elemntami dużo większego spektaklu, wlaściwie spektakli np. http://biblioteka-niepokonani.pl/

tutaj nie tylko szło o kasę z PKO BP, na te lub inne projekty [Cypr jest projektem] pokładanie ufności w UOPie, i reszcie [AM, SKW,..] też jest drogą na manowce, PKO BP dostał swoje i niech to będzie ta melityna plus kasa, bo kasę też dostał [a nazwisk jest dużo, duzo więcej] - natomiast kilka pytań: co robili goście ze skarbówki [byłe SB] w ramach tworzenia fikcyjnych dowodow oraz organizowannia grup wyludzających VAT do dziś mamy tylko jeden jedyny wyrok skazujący i zajęło nam to 12 lat - a kulisy są porażające patrz: Eldorado II. o gdzie Eldorado I? III? ...

tak po prawdzie to obszar FPC był 'używany' przez kilka grup i nie wszystkie o sobie miały wiedzę, przykład: FPC bis, Olbart bis, ....

a kto ma protokoły przesłuchań kierownika ochrony Coutts Banku w Zurichu, ostatniego prezesa FPC, itd., itd.; - zapada cisza..; do dziś nakaz dostarczenia gościa do prokuratury za transfery do szwjcarii i co chodzi sobie spokojnie po W-wie czy nie chodzi?

zaloguj się by móc komentować

qwerty @qwerty 16 października 2017 19:32
16 października 2017 19:44

Medyczne haki WSI - to operacja rozpracowywania sieci powiązań w MSWiA i w kilku innych resortach, a temat rezydentow? i tak po prawdzie to mityczny Unimed był tez zainstalowany w CSK MSWiA pod zmienionną nazwą i zaadaptowany do potrzeb Izby Przyjęć - i co oprogramowanie Unimed też była strzelanką do czołgów? to sa zupelnie inne rozgrywki, Piotr P. zostal conajmnie kilkukrotnie skazany na wyroki w zawieszeniu bo material dowodowy byl bezwględny i sędziowie zacytuję: 'jakbym nie widział na własne oczy to bym nawet swojej matce nie uwierzył..' 

w tle była rywalizacja o aktywa w energetyce i petrochemii oraz w softwarze medycznym, a to co w tym robił PKO BP to juz inna inszość

zaloguj się by móc komentować

JK @Starybelf
17 października 2017 00:27

Ci goście z komisji d.s. likwidacji WSI wcale nie chcieli słuchać tych co się do nich zgłaszali. Po pierwsze taki człowiek z ulicy to w pierwszej kolejności jest prowokatorem. Po dugie jak opiszą historię nie przez siebie odkrytą to nie spłynie na nich splendor. Po trzecie zaś - co to w ogóle jest za figura ten raport. Jest przestępstwo, jest prokurator, jest sąd, więzień lub jakaś inna dolegliwość.

Ten raport (I część oczywiście) w zasadzie nikogo nie wzruszył.

zaloguj się by móc komentować

Starybelf @JK 17 października 2017 00:27
17 października 2017 18:12

No, a dziś dowiadujemy się, że Piotr Woyciechowski został odwołany z funkcji prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych https://wpolityce.pl/polityka/362728-mswia-konflikt-z-pracownikami-powodem-odwolania-prezesa-polskiej-wytworni-papierow-wartosciowych. To obok płk. Bączka następny vice-Antuan. Podobno nielegalnie podsłuchiwał pracowników i związkowców z PWPW.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować