-

Starybelf

Prawda o śpiącej królewnie

Jako, że dziś Dzień Dziecka, to będzie coś adekwatne do tej okazji, ze szczególnymi pozdrowieniami dla prezydenta Macrona :)

Śpiąca królewna! Ech, ileż to lat już minęło, odkąd zacząłem JEJ szukać…. 10, 15, może 20, a może jeszcze więcej…. Ale zawsze rezultat był ten sam. Okazywało się, że wszystko to były wymysły, krążące jako stare baśnie, opowiadane przed snem przez ciocie-babcie swoim przyszywanym wnukom.

I gdzież ja JEJ nie szukałem…. Przewędrowałem chyba pół świata by ją odnaleźć.

Najpierw towarzyszył mi cały wytworny orszak, chyba ze sto osób, z szambelanem i dwoma ochmistrzami. Potem orszak się kurczył w miarę upływu lat i moich środków finansowych. W końcu pozostał przy mnie tylko jeden wierny sługa, ale i on odszedł, gdy stwierdził, że swoje najlepsze lata zmarnował, służąc mi wiernie i że w końcu jemu też należy się coś od życia.

A ja ciągle JEJ szukałem!

Wreszcie trafiłem do tej oberży, gdzie stary, pomarszczony, prawie ślepy dziad, swoim drżącym, złamanym przez życie głosem snuł opowieść o zapomnianym zamku, stojącym w środku nieprzebytej puszczy, w którym miała spać ONA.

Rzuciłem dziadowi ostatniego mojego talara i poprosiłem, aby wskazał mi drogę do zamku z jego opowieści.

E, łaskawy panie, to daleko stąd i droga nieprzebyta przez puszczę. A w puszczy wilcy, niedźwiedzie, a niektórzy mówią, że i licho w niej śpi, że czarownice tam sabatują, że dusze potępionych po niej się włóczą. – dziad mówił z wyraźną trwogą – Prawie nikt od stu lat do puszczy nie chodził. Słyszałem jedynie o jednym ubogim szlachcicu i jednym czeladniku szewskim, którzy mieli się w puszczę zapuścić, by obudzić śpiącą królewnę. Ale było to dawno, chyba z dziewięćdziesiąt, a może więcej, lat temu i słuch po śmiałkach zaginął…. Mówię wam panie, to szaleństwo iść w puszczę!

Dzięki wam dobry człowieku za waszą o mnie troskę, aleć sam o sobie stanowię i wiem że muszę JĄ odszukać. Tyle tylko odpowiedziałem staruchowi i poszedłem w stronę nieprzebytego lasu.

Przedzierałem się przez puszczę, której nikt nie przemierzał od prawie stu lat. Nawet śladu nie było po dawnych przesiekach, które królewscy drwale wyrąbywali, aby podróżni mogli się swobodnie przemieszczać. Tak więc musiałem przedzierać się przez chaszcze i zarośla, a gęste gałęzie jeżyn, jałowców i młodych sosem kaleczyły mi ręce i chłostały niemiłosiernie twarz. Nie zwracałem na to wszystko uwagi, bo czułem, że tym razem zakończę moją wędrówkę, bo jeszcze raz odżyła we mnie nadzieja, że w końcu JĄ odnajdę….

Puszcza coraz bardziej mnie pochłaniała, lecz nie bałem się niczego, nie lękałem się ni wilków i niedźwiedzi, ni licha, ni czarownic, a nawet potępionych dusz. Nic mi straszne nie było, bo liczyła się tylko ONA!

W końcu dotarłem do muru zamkowego, odszukałem bramę, którą otworzyłem z niemałym hukiem i wbiegłem na dziedziniec zamkowy. Pobiegłem w stronę pałacu. Tam, tam JĄ odnajdę!

Serce biło mi coraz mocnej, gdym przemierzał pałacowe korytarze i komnaty, na których ząb czasu wyrył swoje oblicze, gdzie olbrzymie pajęczyny zwieszały się z sufitu aż do ziemi, tworząc jakby koronkowe zasłony, gdzie z każdego kąta dobiegał niemiły zapach starości i zgnilizny, a kurz pokrywał staroświeckie meble, niegdyś dostojne i bogate, a dziś zmurszałe i przeżarte wilgocią i kornikami.

Nigdzie JEJ nie zobaczyłem…. Gdzie ONA? Gdzie…. Czyżbym znów musiał przeżyć gorycz porażki….

I wreszcie! Jest! Jest alkowa! Cel wędrówki osiągnięty! To tu ONA śpi! Serce biło mi najmocniej w życiu, gdym otwierał drzwi sypialni!.... W jej środku stało łoże z baldachimem, z którego zwieszała się muślinowa zasłona, okrywająca posłanie. Szybko podbiegłem do łoża. Chwila zawahania…. Nie! Gwałtownym ruchem zerwałem zasłonę! I wreszcie…..

Ujrzałem JĄ…..

Stuszesnastoletnią staruszkę, śpiącą stuletnim snem….

Budzić ją czy nie? Bo cóż jej powiem, ja podstarzały amant, były książę, który stracił połowę życia i cały majątek by ją odszukać. Cóż jej powiem kiedy się obudzi…. Że mogłaby być moją babką?

 



tagi: bajeczka 

Starybelf
1 czerwca 2017 20:41
3     1130    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Rozalia @Starybelf
1 czerwca 2017 21:46

Budzić, budzić! I opowiedzieć co było dalej.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Starybelf
1 czerwca 2017 21:46

Chyba decyduje wiek biologiczny. Skoro lat 16, to się nadaje, ale tylko do konsumpcji. Fakt, że pogadać z nią o kolejkach po papier toaletowy nie bardzo się da. Raczej lepsze są związki równolatków, jest co wspominać, jest o czym gadać.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować