-

Starybelf

Matka

Pojutrze Dzień Matki....

A więc i moje opowiadanie "Matka" sprzed 30 lat....

Matka

(wg H. Ch. Andersena)

 

W małym pokoiku na poddaszu matka czuwała nad łóżeczkiem dziecka. Dziecko było bardzo chore i lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. Pomimo to, matka miała jednak nadzieję, że dziecko wyzdrowieje i przeżyje.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Gdy matka otworzyła, ujrzała śmierć stojącą w progu.

- Przyszłam po dziecko – śmierć odezwała się swoim chrapliwym, podobnym do krakania gawrona głosem.

Matka na te słowa rozpłakała się i płacząc zapytała:

– Czy naprawdę muszę oddać ci dziecko? Ono jest moje, ja je tak kocham. Czy nie istnieje już dla niego żaden ratunek?

– Owszem, jest ratunek – powiedziała śmierć – Na krańcu świata jest studnia z wodą życia. Woda ta uratuje dziecku życie. Jest tylko jeden warunek. Patrząc w studnię, ujrzysz przyszłość tego dziecka i będziesz musiała sama podjąć decyzję, czy je ratować, czy nie.

W matce odżyła nadzieja. Tak, pójdzie po wodę życia i uratuje dziecko!

Śmierć powiedziała, że zajmie się maluchem do powrotu matki.

A nie zabijesz dziecka do czasu mego powrotu? matka spytała się niepewnie.

Nie. Nie zabiję.

Matka wybiegła co tchu. Nie chciała tracić ani chwili. Ba, tylko gdzie jest koniec świata?! Gdzie jest studnia z wodą życia?! Zapytała o to pierwszą napotkaną osobę, ale ta tylko wzruszyła ramionami i popukała się w czoło, myśląc, że ma do czynienia z wariatką. Podobnie reagowali i inni napotkani ludzie. Aż w końcu pewna staruszka powiedziała:

Wiem gdzie należy tego szukać i wskażę ci drogę, ale w zamian musisz mi oddać swoje piękne włosy. Dostaniesz ode mnie moje, siwe i przerzedzone, no ale jak chcesz odnaleźć studnię z wodą życia, to myślę, że nie będziesz miała nic przeciwko temu.

Matka zgodziła się na warunek staruszki i oddała jej swoje włosy, a staruszka wskazała jej drogę.

I biedna kobieta szła, wskazaną drogą, aż doszła do ogromnego morza. „Nie mam łodzi, ani nawet tratwy, więc nie wiem co mam robić, bo tego ogromnego morza nie przepłynę” pomyślała matka i rozpłakała się. A gdy tak płakała, z morza wynurzyła się ogromna orka.

Czego płaczesz dobra kobieto? zapytała. I matka opowiedziała orce o tym, że poszukuje wody życia dla swojego dziecka.

Pomogę ci przepłynąć morze odpowiedziała orka, wzruszona opowieścią matki Ale musisz mi oddać swoje zęby. Masz je tak piękne jak perły. Dam ci w zamian kilka starych muszelek, które od biedy mogą ci zastąpić twoje piękne uzębienie.

Matka zgodziła się na warunek orki i oddała jej swoje zęby, a orka pomogła jej przepłynąć morze.

I znów, po przepłynięciu morza, kobieta ruszyła w dalszą drogę i idąc dotarła do nieprzebytych gór. „Nie mam liny, ani raków do wspięcia się w górę, nie wiem jak pokonam te góry!” matka znów się załamała. Było to dla niej tym bardziej bolesne, bo jak mówiła staruszka, która wskazała jej drogę, za tymi górami był ogród ze studnią, w której była woda życia. I gdy matka rozpaczała z nieba sfrunął ku niej ogromny orzeł.

– Czego płaczesz dobra kobieto? – zapytał. I matka opowiedziała orłowi o tym, że poszukuje wody życia dla swojego dziecka.

– Pomogę ci przebyć te góry – odpowiedział orzeł Ale musisz mi oddać swoje oczy. Ja już jestem stary i moje oczy słabo widzą, a twoje są młode i piękne. Patrząc nimi, będę mógł dostrzec nawet najmniejszą mysz.

I matka oddała swoje oczy orłowi, otrzymując od ptaka jego stare oczy. I orzeł uniósł kobietę w powietrze i przeleciał z nią ponad górami i wylądował przed bramą przepięknego ogrodu.

To ten ogród, pośrodku którego jest studnia z wodą życia. powiedział orzeł i odleciał z powrotem w góry.

I matka chciała do tego ogrodu wejść, ale drogę zagrodził jej strażnik.

Tu nie wolno wchodzić! krzyknął Tu żaden obcy wejść nie może!

Proszę mnie wysłuchać dobry człowieku. – cicho szepnęła matka i opowiedziała mu swoją historię.

Wzruszony opowieścią kobiety strażnik po długiej chwili namysłu rzekł:

Dobra kobieto, urzekła mnie twoja opowieść i wpuszczę cię do środka, ale z twojej opowieści wynika, że masz płomienne serce. Sam chciałbym mieć takie i jeśli mi swoje serce oddasz, to wpuszczę cię do ogrodu.

I matka oddała swoje serce strażnikowi, a ten wpuścił ją do ogrodu.

I doszła biedna kobieta do studni z wodą życia. A przy studni już czekała śmierć z jej dzieckiem.

A więc doszłaś. odezwała się śmierć Mało komu się to udaje. Niektórzy rezygnują już po kilku krokach, inni w połowie drogi, jeszcze inni tuż przed bramą ogrodu. Ty jesteś jedną z niewielu osób, które doszły aż do celu. A skoro doszłaś to oddam ci twoje włosy, zęby, oczy i serce.

Nie zależy mi na moich włosach, zębach, oczach, ani nawet na moim sercu. powiedziała matka Chcę tylko, żebyś oddała mi moje dziecko.

Nie tak prędko kobieto, nie tak prędko…. Mówiłam ci, że, aby zaczerpnąć wody życia, będziesz musiała zajrzeć w głąb studni, gdzie ujrzysz życie tego dziecka. Jeśli tego chcesz, to proszę…..

Matka spojrzała w głąb studni i nogi się pod nią ugięły, bo zobaczyła przyszłość dziecka tak straszną i okrutną, że nie mogła dłużej znieść tego widoku.

– To niemożliwe, to niemożliwe….. – kobieta nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła.

A śmierć wówczas ją zapytała:

Czy nadal chcesz uratować dziecku życie, czy chcesz oddać je mnie?

Nie wiem, nie wiem ….. – matka szeptała te dwa słowa jak mantrę.

I stała tak biedna kobieta szepcząc: „nie wiem, nie wiem, nie wiem….”. I im dłużej tak mówiła, ty śmierć bardziej tuliła dziecko do siebie.

 

 



tagi: matka 

Starybelf
24 maja 2017 17:50
10     1174    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @Starybelf
24 maja 2017 19:33

Dlatego nie wiemy 

.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Starybelf
24 maja 2017 21:50

Opowieść jest bardzo mocno grająca na emocjach.

Zwłaszcza emocjach tych ludzi, dla których śmierć nie niesie nadziei na kolejny początek.

Ja bym tam swojej mamie takiej laurki nie zaniósł.

Może to taki model skandynawski....

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Starybelf
25 maja 2017 09:53

Proszę mi wybaczyć, ponieważ normalnie nie pamiętam co to było, artykuł?, audycja?, dokument w telewizorze...? O tym, by pamiętać, kto był Autorem nie wspomnę. Jakieś 20 lat temu. Może więcej.

Generalnie ktoś nakreślił H.Ch. Andersena jako nieszczęśliwego człeka z jakimiś dewiacjami dotyczącymi jego nieprzystosowania społecznego. I taki społecznie dysfunkcyjny gość pisał smutne bajki dla dzieci i je straszył.

Jednak sądzę, że te bajki były po to, by dzieciom czytali je dorośli i, to po to, by dorośli również wyciągali wnioski ucząc swe dzieci. Pamiętam jak dzisiaj moją polonistkę z podstawówki, która czytając nam fragment "Małego pisarczyka z Florencji" Edmunda de Amicisa się poryczała. Jestem nawet pewien, że Ona tak ryczała w każdej klasie co roku.

Jakie to zbieżne z mądrościami Szczerbica, o których pisał dzisiaj coryllus. Ale może się mylę.

P.S. Na laurkę się nie nadaje. To fakt.

zaloguj się by móc komentować

Starybelf @Czepiak1966 25 maja 2017 09:53
25 maja 2017 17:47

30 lat temu napisałem tę krótką historię.

Co do Andersena - fatycznie z tych jego baśni wieje skandynawskim chłodem i smutkiem.

Co do Amicisa - lubiłem i lubię te jego opowiadania, w większości dobrze się kończyły, w przeciwieństwie do baśni Andersena. Szkoda tylko, że tenże Amicis był taki masoński.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Starybelf
25 maja 2017 19:09

Muszę dopytać. To Twoje opowiedanie, czy bardziej Andersena?

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Starybelf
25 maja 2017 20:39

Bardziej Andersena, taka sobie trawestacja, która niczego nie zmienia.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Starybelf
25 maja 2017 23:32

Andresen się pomylił, to nie była śmierć, bo Siostra śmierć nie zajmuje się wróżeniem z mętnej wody, zajmuje się tylko przeszłością. To był demon. Przyszłość nie jest zdeterminowana.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Starybelf
26 maja 2017 08:12

Otóż Śmierć zajmuje się przyszłością.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Starybelf
26 maja 2017 08:23

I jak żyć (jak powiedział  klasyk) i jak pisać Panie Parasonikov. Staram się, odpowiadam, polemizuję nawet, ale niech Pan przeczyta tę rozmowę i niech Pan przeanalizuje odpowiedzi, kto do kogo, i czy jest to czytelne...

zaloguj się by móc komentować

Starybelf @Magazynier 25 maja 2017 23:32
26 maja 2017 18:54

Jak to fajnie prowadzić bloga i za nic nie odpowiadać, bo kol. Czepiak wykonuje całą czarną robotę.

Ale, tak, ma Pan rację, to był demon.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować